Przeciwnie, dopiero teraz pozna, bo te 10 kg ekstra to od ostatniego zlotu
Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22560
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
- Dysia
- Zadomowiony
- Posty: 3496
- Rejestracja: 21 mar 2017, 7:48
- MaGorzatka
- Zadomowiony
- Posty: 4908
- Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
- Lokalizacja: Pomorze Środkowe
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Pat - jak ja Ciebie pamiętam z ogrodu u Misi, to nie wiem z czego Ty masz chudnąć i obawiam się szczerze, czy nie będzie Cie trzeba z lupą szukać.
Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa (3)
Obrazki z Gospodarstwa (2)
Obrazki z Gospodarstwa (1)
W moim gospodarstwie (Oaza)
Obrazki z Gospodarstwa (3)
Obrazki z Gospodarstwa (2)
Obrazki z Gospodarstwa (1)
W moim gospodarstwie (Oaza)
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22560
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Malgosiu od tego czasu przytylam 10 kg, zresztą ja się nie odchudzam sensu stricte, tylko że względów zdrowotnych wróciłam do zdrowego odżywiania, chudniecie jest tylko skutkiem ubocznym
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22560
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
I apropos dzisiejszy, przykładowy jadłospis:
śniadanie: owsianka na mleku (dziś tłustym, bo zakupów nie było, normalnie 1,5%) ze słodzikiem, kilkoma orzechami włoskimi i żurawiną
II śniadanie: jabłko i banan
obiad cześć pierwsza: zupa z soczewicy na wywarze warzywnym (marchew, cebula, seler, pietruszka) - wszystko zmiksowane - z jogurtem naturalnym
obiad część druga: filet z dorsza zapiekany pod duszonymi porami (wszystko beztłuszczowo), surówka z marchwi
kolacja: kanapki - chleb żytni ze słonecznikiem, serek almette z ogórkiem, szynka drobiowa, pomidor, rzodkiewka
Ponieważ dotychczas jadłam raczej wieczorem niż rano, czasem tak koło 21 jestem jeszcze głodna i wtedy kolejny owoc albo jogurt.
śniadanie: owsianka na mleku (dziś tłustym, bo zakupów nie było, normalnie 1,5%) ze słodzikiem, kilkoma orzechami włoskimi i żurawiną
II śniadanie: jabłko i banan
obiad cześć pierwsza: zupa z soczewicy na wywarze warzywnym (marchew, cebula, seler, pietruszka) - wszystko zmiksowane - z jogurtem naturalnym
obiad część druga: filet z dorsza zapiekany pod duszonymi porami (wszystko beztłuszczowo), surówka z marchwi
kolacja: kanapki - chleb żytni ze słonecznikiem, serek almette z ogórkiem, szynka drobiowa, pomidor, rzodkiewka
Ponieważ dotychczas jadłam raczej wieczorem niż rano, czasem tak koło 21 jestem jeszcze głodna i wtedy kolejny owoc albo jogurt.
- boryna
- Administrator
- Posty: 12243
- Rejestracja: 21 mar 2017, 7:53
- Lokalizacja: opolskie
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Serdecznie Wam wszystkim gratuluję i oczywiście zazdroszczę efektów, tylko tak się po cichu zastanawiam, co na tym zlocie podać do jedzenia oprócz kiełków i sałaty skoro tu się wszyscy tak poprzestawiali
- Jolka
- Zadomowiony
- Posty: 7444
- Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Brawo Pati zdrowa dieta i trochę ruchu i do zlotu zgubisz wszystko co masz na plusie.
Bożenko nie martw się jak tak dalej pójdzie to zlotowiczów do ogrodu na zielonkę wypuścisz , tyle że możesz bez plonów na zimę zostać
Bożenko nie martw się jak tak dalej pójdzie to zlotowiczów do ogrodu na zielonkę wypuścisz , tyle że możesz bez plonów na zimę zostać
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Pat, gratuluję!
Ja niestety zaczynam widzieć moje obojczyki coraz wyraźniej, a doopsko chudnie po milimetrze...
Ale biegam już po 5-6 km wieczorami i wracam praktycznie nie zmęczona (Wańka za to sapie jak lokomotywa).
Kozaki dopinają mi się na łydkach bez problemu, ciuchy wyraźnie luźniejsze.
W sumie tempo chudnięcia mam prawidłowe, nie za szybkie, bo potem jo-jo jak w banku.
Sukienka jeszcze czeka :)
Ja niestety zaczynam widzieć moje obojczyki coraz wyraźniej, a doopsko chudnie po milimetrze...
Ale biegam już po 5-6 km wieczorami i wracam praktycznie nie zmęczona (Wańka za to sapie jak lokomotywa).
Kozaki dopinają mi się na łydkach bez problemu, ciuchy wyraźnie luźniejsze.
W sumie tempo chudnięcia mam prawidłowe, nie za szybkie, bo potem jo-jo jak w banku.
Sukienka jeszcze czeka :)
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22560
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Zuziu, no to u mnie tak samo, brzuch spadł z automatu bez cukru i glutenu, może już by w rozmiar 40 wszedł, ale d..pa nie puszcza Za to kondycję masz fantastyczną, ja to zdecydowanie na etapie wańkowym
Bożenko, toz 2 dni normalnego jedzenia nas nie zabije, to nie reguła klasztorna tylko zdrowe jedzenie, odstępstwo czasem może być
Bożenko, toz 2 dni normalnego jedzenia nas nie zabije, to nie reguła klasztorna tylko zdrowe jedzenie, odstępstwo czasem może być
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Kupiłam w bp przez pomyłkę jeansy 38 i nie chciało mi się odsyłać. Ale wlazłam! Tylko guzik w talii dopinam póki co z trudem.
Wczoraj zeżarłam kawał szarlotki, którą W. przywiózł z Wąchocka, ale to na konto Dnia Kobiet
Poza tym staram się być konsekwentna jeśli chodzi o menu i aktywność fizyczną.
Wczoraj zeżarłam kawał szarlotki, którą W. przywiózł z Wąchocka, ale to na konto Dnia Kobiet
Poza tym staram się być konsekwentna jeśli chodzi o menu i aktywność fizyczną.
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22560
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Wow, 38 to wielki szacun! Jak dalej będziesz chudnąć, to mam jakby co kupę markowych ciuchów w rozmiarze 36, były przeznaczone dla Flo, ale na razie nie daję, bo zniszczy
U mnie chudnięcie powoli ale konsekwentnie, na dzień dzisiejszy tylko 2,5 kg mniej i brzuch mały, reszta opornie, ale też z wysiłkiem fizycznym na razie słabo z braku czasu. Aczkolwiek, nawet jak terminy gonią staram się przynajmniej 3 razy w tygodniu te 2 km między szkołami przejść szybkim krokiem. A najważniejsze jest trzymanie się diety, na tyle mi już weszła w krew, że jak wczoraj nie miałam jak sobie ugotować i zjadałam trochę tradycyjnej sałatki warzywnej robionej przez Sarę, to się czułam jak po 3 dniach obżarstwa świątecznego i mi nie smakowało
U mnie chudnięcie powoli ale konsekwentnie, na dzień dzisiejszy tylko 2,5 kg mniej i brzuch mały, reszta opornie, ale też z wysiłkiem fizycznym na razie słabo z braku czasu. Aczkolwiek, nawet jak terminy gonią staram się przynajmniej 3 razy w tygodniu te 2 km między szkołami przejść szybkim krokiem. A najważniejsze jest trzymanie się diety, na tyle mi już weszła w krew, że jak wczoraj nie miałam jak sobie ugotować i zjadałam trochę tradycyjnej sałatki warzywnej robionej przez Sarę, to się czułam jak po 3 dniach obżarstwa świątecznego i mi nie smakowało
- MaGorzatka
- Zadomowiony
- Posty: 4908
- Rejestracja: 08 mar 2017, 16:33
- Lokalizacja: Pomorze Środkowe
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Brawo Zuziu, widzę, że jesteś gotowa na sezon wiosenno-letni.
A ja przytyłam przez zimę 2kg...
A ja przytyłam przez zimę 2kg...
Pozdrawiam - Małgosia (ogrodniczka od maja 2010)
Obrazki z Gospodarstwa (3)
Obrazki z Gospodarstwa (2)
Obrazki z Gospodarstwa (1)
W moim gospodarstwie (Oaza)
Obrazki z Gospodarstwa (3)
Obrazki z Gospodarstwa (2)
Obrazki z Gospodarstwa (1)
W moim gospodarstwie (Oaza)
- Jolka
- Zadomowiony
- Posty: 7444
- Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Wielkie brawa za konsekwencję, wiosną będzie o wiele łatwiej.
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22560
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
A, i jeszcze jeden ciekawy efekt uboczny: mam wrażenie, że ostatnimi czasy mięso kurczęce i indycze jakieś kiepskawej jakości jest, napompowane wodą i bez smaku, w skutek czego zmierzam szeroką autostradą w kierunku wegetarianizmu (z okazjonalną dyspensą na konkretnego schabowego ).
Re: Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Pat kiedyś nosiłam 36, jeszcze pod koniec studiów, ale wyglądałam jak śmierć odgrzana w garnku, więc nie ma co wracać do tego sajzu Zwłaszcza przeszło dwie dekady później
To 38 z bon prix to wiadomo, letko sfałszowane, ale i tak cieszy.
Może to mięso marynuj w jakiejś zalewie, będzie zjadliwsze.
Ja kompletnie odeszłam od wędlin. Czasem sama upiekę jakiś ochłapek i na zimno na kanapkę daję, ale sporadycznie.
Małgoś a bierzesz pod uwagę, że to dlatego że ćwiczysz jogę? Wzrost wagi niekoniecznie to skutek przytycia, tylko przyrostu masy mięśniowej. A mięsko ciężkie jest
Jolu ja trudności w zasadzie i teraz nie mam, poza okresowym leniem do ćwiczeń. Ale tu przychodzą ze wsparciem osobiste psy treningowe . Najbardziej lubię weekendy, bo wtedy do lasu mogę pobiec rano, a nie truchtać po osiedlu wieczorami.
To 38 z bon prix to wiadomo, letko sfałszowane, ale i tak cieszy.
Może to mięso marynuj w jakiejś zalewie, będzie zjadliwsze.
Ja kompletnie odeszłam od wędlin. Czasem sama upiekę jakiś ochłapek i na zimno na kanapkę daję, ale sporadycznie.
Małgoś a bierzesz pod uwagę, że to dlatego że ćwiczysz jogę? Wzrost wagi niekoniecznie to skutek przytycia, tylko przyrostu masy mięśniowej. A mięsko ciężkie jest
Jolu ja trudności w zasadzie i teraz nie mam, poza okresowym leniem do ćwiczeń. Ale tu przychodzą ze wsparciem osobiste psy treningowe . Najbardziej lubię weekendy, bo wtedy do lasu mogę pobiec rano, a nie truchtać po osiedlu wieczorami.