Arboretum w Wojsławicach
- Semper
- Stały Bywalec
- Posty: 81
- Rejestracja: 10 maja 2020, 9:17
Re: Arboretum w Wojsławicach
W ten weekend będzie Święto Piwonii.
Ja się oczywiście wybieram.
Szkoda, że czereśnie jeszcze nie dojrzewają.
Ja się oczywiście wybieram.
Szkoda, że czereśnie jeszcze nie dojrzewają.
- Jolka
- Zadomowiony
- Posty: 7444
- Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Arboretum w Wojsławicach
Jurku no z czereśniami w tym roku to raczej krucho, chyba zimno przeszkodziło zapylaczom, pojedyńcze piwonie już kwitły, większość jednak w pąkach.
Zal tylko hortensj ogrodowych, większość zaczyna od poziomu gruntu, a tak pięknie kwitły jesienią.
Zal tylko hortensj ogrodowych, większość zaczyna od poziomu gruntu, a tak pięknie kwitły jesienią.
- zielonajagoda
- Zadomowiony
- Posty: 1531
- Rejestracja: 25 lip 2020, 9:48
- Lokalizacja: Opolszczyzna
- Kontakt:
Re: Arboretum w Wojsławicach
Ja weekendów unikam jak ognia, te tłumy mnie skutecznie odstraszają, dlatego wybieram dni robocze, ale zdaję sobie sprawę że większość może przyjechać tylko w weekend. W piątek rano, kiedy przyjechałam, kolejka kończyła się na wysokości schodów, o czternastej kiedy wychodziłam, nie było widać końca.
- Jolka
- Zadomowiony
- Posty: 7444
- Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Arboretum w Wojsławicach
Dobrze że teren duży i można się rozproszyć, najgorzej wygląda podwórze folwarku, gastronomia otoczona tłumami chętnych.
- olusia
- Stały Bywalec
- Posty: 133
- Rejestracja: 17 cze 2021, 8:12
- olusia
- Stały Bywalec
- Posty: 133
- Rejestracja: 17 cze 2021, 8:12
Re: Arboretum w Wojsławicach
Byłam kilka razy ... Można w tym ogrodzie się zakochać .
Zawsze ciągnęłam tam gdzie rosną hosty lub paprocie .
A tych miejsc jest sporo .
Zawsze ciągnęłam tam gdzie rosną hosty lub paprocie .
A tych miejsc jest sporo .
- Jolka
- Zadomowiony
- Posty: 7444
- Rejestracja: 05 lis 2019, 11:12
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Arboretum w Wojsławicach
Olu ja pierwszy raz byłam na Waszym Święcie Paproci i zakochałam się w tym miejscu, może jeszcze kiedyś tam wrócę.
- Daria_Eliza
- Zadomowiony
- Posty: 1774
- Rejestracja: 21 wrz 2017, 12:55
- Lokalizacja: Małopolska, ale sercem w Lubelskim
Re: Arboretum w Wojsławicach
W tym roku majówkę udało się spędzić w Wojsławicach.
(Nasz wyjazd na zachód był pierwotnie podyktowany spotkaniem w sprawie materiału budowlanego, koniec końców nic z tego teraz nie wyszło, ale wyjazd i tak był udany. Pocieszyłam się zakupami roślin. )
Kusiło też targowisko w Świdnicy, ale logistycznie było wszystko nie do pogodzenia.
Wyjątkowo w arboretum byliśmy przez dwa dni.
Wyruszyliśmy w niedzielę i zrobiliśmy przystanek na trasie wpadając na kawę do Bożenki i S.
Gdy dojechaliśmy do Wojsławic, była już mocno zaawansowana pora obiadowa, dzięki temu niektórzy zwiedzający, którzy przyjechali tu z samego rana, mieli już dość i pojechali sobie, a my dzięki temu wstrzeliliśmy się w miejsce na parkingu naprawdę blisko wejścia. Co nas wielce ucieszyło.
Tamtejszy parking jest wielki, a my po raz pierwszy widzieliśmy go zapchanym od brzegu do brzegu. Niektórzy parkowali samochody niezły kawałek od arboretum. Widocznie trafili na porę, kiedy na parkingu już nie dało się wcisnąć nawet szpilki. Tym bardziej doceniliśmy nasze szczęście.
Dość późna pora sprawiła też, że nie było długiej kolejki do kas, a i dzieciarnia w większości zdążyła opuścić teren arboretum. Normalnie same plusy... tylko stanowczo za mało czasu na zwiedzanie.
Ale do Wojsławic jeździmy od paru lat i w różnych porach roku. Z reguły spędzamy tam cały dzień. Wychodzimy, gdy już bramę zamykają. Więc całkiem dobrze jestem zorientowana co gdzie mają. Tym razem więc zdecydowałam, że najpierw buszuję w kramach z roślinami, potem napchamy lekko brzuchy i dopiero wtedy wyruszymy spokojnie na długi spacer.
W kramach z roślinami znalazłam to, czego wprawdzie nie szukałam, ale co mi się spodobało.
M. dwa razy poleciał do samochodu z siatkami z roślinkami, a ja rozejrzałam się, co jeszcze zostało do zjedzenia. Galopująca inflacja sprawiła, że porcje obiadowe mocno się skurczyły w porównaniu do lat poprzednich.
Po jedzeniu ruszyliśmy tam, gdzie wiedziałam, że będzie najatrakcyjniej, ale słońce już zachodziło, więc mało światła na zdjęciach.
Idziemy najstarszą częścią arboretum.
Bardzo mi się podoba, że założyciel arboretum, pan Fritz von Oheimb, został tu pochowany, a miejsce jego spoczynku do dzisiejszego dnia jest zadbane i się o nim pamięta. My też zazwyczaj tu zaglądamy. Jestem wdzięczna temu człowiekowi, że wydał pieniądze akurat w taki sposób, tworząc to miejsce. Zakupił ten 150-hektarowy majątek w 1880 r. i tak to się zaczęło. Tzn. nowa kolekcja się zaczęła, bo w tym miejscu był już zaniedbany romantyczny park dworski, założony w 1821 przez ród von Aulock, a pierwsze założenia ogrodowe były w tym miejscu jeszcze przed 1517 r.
Obecne arboretum to powierzchnia 62 hektarów.
Od jakiegoś czasu chciałam trafić na tutejsze święto kwitnących czereśni. Ale nie odbywa się ono co roku i tak naprawdę trudno utrafić. Wszystko zależy przecież od pogody. W tym roku też nie zorganizowano tego święta, ale chłodna wiosna sprawiła, że udało nam się akurat w maju wreszcie zobaczyć polski odpowiednik Hanami w Japonii.
No więc zaczęliśmy się wspinać na Czereśniowe Wzgórze (obsadzone nie tylko czereśniami, ale też wiśniami i śliwami wiśniowymi).
Tu oglądam się za siebie...
...a tu w bok, na aleję różaneczników Seidla, na których kwiaty jeszcze trzeba poczekać. Jeszcze później rozkwitną tu hortensje.
Skręcamy w lewo, cały czas pnąc się pod górkę. I znów spoglądam w tył.
Już prawie, prawie na szczycie.
No i jesteśmy na wzgórzu. Tu akurat aleja młodych wiśni 'Royal Purple'.
Obejrzawszy malownicze wzgórza dookoła, powoli schodzimy. Tym razem aleją białych czereśni.
Dochodzimy do alei magnolii.
Widok na część kolekcji dendrologicznej.
Jesteśmy niedaleko Stawu Młyńskiego, a zmierzamy na zachód w stronę Stawu Dębowego.
Gęsta roślinność zasłania prawie cały Staw Dębowy, widać tylko skrawek tafli wody. Do tego Stawu wrócimy jeszcze na chwilkę na drugi dzień.
No i spokojnie zmierzamy sobie w stronę dziedzińca i bramy. Pierwsze różaneczniki już rozkwitły.
Do zobaczenia kolejnego dnia.
(Nasz wyjazd na zachód był pierwotnie podyktowany spotkaniem w sprawie materiału budowlanego, koniec końców nic z tego teraz nie wyszło, ale wyjazd i tak był udany. Pocieszyłam się zakupami roślin. )
Kusiło też targowisko w Świdnicy, ale logistycznie było wszystko nie do pogodzenia.
Wyjątkowo w arboretum byliśmy przez dwa dni.
Wyruszyliśmy w niedzielę i zrobiliśmy przystanek na trasie wpadając na kawę do Bożenki i S.
Gdy dojechaliśmy do Wojsławic, była już mocno zaawansowana pora obiadowa, dzięki temu niektórzy zwiedzający, którzy przyjechali tu z samego rana, mieli już dość i pojechali sobie, a my dzięki temu wstrzeliliśmy się w miejsce na parkingu naprawdę blisko wejścia. Co nas wielce ucieszyło.
Tamtejszy parking jest wielki, a my po raz pierwszy widzieliśmy go zapchanym od brzegu do brzegu. Niektórzy parkowali samochody niezły kawałek od arboretum. Widocznie trafili na porę, kiedy na parkingu już nie dało się wcisnąć nawet szpilki. Tym bardziej doceniliśmy nasze szczęście.
Dość późna pora sprawiła też, że nie było długiej kolejki do kas, a i dzieciarnia w większości zdążyła opuścić teren arboretum. Normalnie same plusy... tylko stanowczo za mało czasu na zwiedzanie.
Ale do Wojsławic jeździmy od paru lat i w różnych porach roku. Z reguły spędzamy tam cały dzień. Wychodzimy, gdy już bramę zamykają. Więc całkiem dobrze jestem zorientowana co gdzie mają. Tym razem więc zdecydowałam, że najpierw buszuję w kramach z roślinami, potem napchamy lekko brzuchy i dopiero wtedy wyruszymy spokojnie na długi spacer.
W kramach z roślinami znalazłam to, czego wprawdzie nie szukałam, ale co mi się spodobało.
M. dwa razy poleciał do samochodu z siatkami z roślinkami, a ja rozejrzałam się, co jeszcze zostało do zjedzenia. Galopująca inflacja sprawiła, że porcje obiadowe mocno się skurczyły w porównaniu do lat poprzednich.
Po jedzeniu ruszyliśmy tam, gdzie wiedziałam, że będzie najatrakcyjniej, ale słońce już zachodziło, więc mało światła na zdjęciach.
Idziemy najstarszą częścią arboretum.
Bardzo mi się podoba, że założyciel arboretum, pan Fritz von Oheimb, został tu pochowany, a miejsce jego spoczynku do dzisiejszego dnia jest zadbane i się o nim pamięta. My też zazwyczaj tu zaglądamy. Jestem wdzięczna temu człowiekowi, że wydał pieniądze akurat w taki sposób, tworząc to miejsce. Zakupił ten 150-hektarowy majątek w 1880 r. i tak to się zaczęło. Tzn. nowa kolekcja się zaczęła, bo w tym miejscu był już zaniedbany romantyczny park dworski, założony w 1821 przez ród von Aulock, a pierwsze założenia ogrodowe były w tym miejscu jeszcze przed 1517 r.
Obecne arboretum to powierzchnia 62 hektarów.
Od jakiegoś czasu chciałam trafić na tutejsze święto kwitnących czereśni. Ale nie odbywa się ono co roku i tak naprawdę trudno utrafić. Wszystko zależy przecież od pogody. W tym roku też nie zorganizowano tego święta, ale chłodna wiosna sprawiła, że udało nam się akurat w maju wreszcie zobaczyć polski odpowiednik Hanami w Japonii.
No więc zaczęliśmy się wspinać na Czereśniowe Wzgórze (obsadzone nie tylko czereśniami, ale też wiśniami i śliwami wiśniowymi).
Tu oglądam się za siebie...
...a tu w bok, na aleję różaneczników Seidla, na których kwiaty jeszcze trzeba poczekać. Jeszcze później rozkwitną tu hortensje.
Skręcamy w lewo, cały czas pnąc się pod górkę. I znów spoglądam w tył.
Już prawie, prawie na szczycie.
No i jesteśmy na wzgórzu. Tu akurat aleja młodych wiśni 'Royal Purple'.
Obejrzawszy malownicze wzgórza dookoła, powoli schodzimy. Tym razem aleją białych czereśni.
Dochodzimy do alei magnolii.
Widok na część kolekcji dendrologicznej.
Jesteśmy niedaleko Stawu Młyńskiego, a zmierzamy na zachód w stronę Stawu Dębowego.
Gęsta roślinność zasłania prawie cały Staw Dębowy, widać tylko skrawek tafli wody. Do tego Stawu wrócimy jeszcze na chwilkę na drugi dzień.
No i spokojnie zmierzamy sobie w stronę dziedzińca i bramy. Pierwsze różaneczniki już rozkwitły.
Do zobaczenia kolejnego dnia.
- urazka
- Zadomowiony
- Posty: 6523
- Rejestracja: 21 mar 2017, 17:49
Re: Arboretum w Wojsławicach
Dario dziękuję Ci za pokazanie Arboretum w przepięknej czereśniowej odsłonie. Nigdy nie byłam tam w tym czasie.
Pozdrawiam, Janina
- Daria_Eliza
- Zadomowiony
- Posty: 1774
- Rejestracja: 21 wrz 2017, 12:55
- Lokalizacja: Małopolska, ale sercem w Lubelskim
Re: Arboretum w Wojsławicach
Relacja z poniedziałkowego pobytu będzie króciutka.
Tym razem do Wojsławic podjechaliśmy razem z Justyną i Krzychem Paputkami.
Kolejka do kas o wiele dłuższa niż wczoraj, ale ogarnęłyśmy z Justyną temat kupując bilety przez internet.
Jakaś pani w bramie oburzona, że nie można wejść z dziecięcym rowerkiem. Rowerek trzeba zostawić w samochodzie lub przy bramie.
Na szczęście dzieciarnia kumulowała się na placu zabaw i w pobliżu terenów piknikowych.
A my weszliśmy znowu na Czereśniowe Wzgórze i wyłożyliśmy się na szmaragdowej trawce pod kwitnącymi drzewami. Ptaki ćwierkały, pszczoły brzęczały. W ażurowym cieniu było przyjemnie. Lekki wiaterek zwiewał białe płatki. Taka namiastka Raju.
Po jakimś czasie leniuchowania ruszyliśmy dalej. Ale ja nie bardzo miałam wenę na fotografowanie w pełnym słońcu. Na dodatek telefonem, bo aparatu zapomniałam. A jednak wolę aparat. Zresztą zajęci byliśmy rozmową i tak było dobrze.
Wrócę jeszcze na moment do Stawu Dębowego, bo jest przy nim bardzo pomysłowa ceglana konstrukcja.
Kiedyś robiłam jej zdjęcia z zewnątrz, może znajdę i wstawię, jeśli się zmobilizuję, żeby opracować jakąś archiwalną relację. A tym razem zdjęcie od środka.
No i tym razem to tyle z Wojsławic.
Tym razem do Wojsławic podjechaliśmy razem z Justyną i Krzychem Paputkami.
Kolejka do kas o wiele dłuższa niż wczoraj, ale ogarnęłyśmy z Justyną temat kupując bilety przez internet.
Jakaś pani w bramie oburzona, że nie można wejść z dziecięcym rowerkiem. Rowerek trzeba zostawić w samochodzie lub przy bramie.
Na szczęście dzieciarnia kumulowała się na placu zabaw i w pobliżu terenów piknikowych.
A my weszliśmy znowu na Czereśniowe Wzgórze i wyłożyliśmy się na szmaragdowej trawce pod kwitnącymi drzewami. Ptaki ćwierkały, pszczoły brzęczały. W ażurowym cieniu było przyjemnie. Lekki wiaterek zwiewał białe płatki. Taka namiastka Raju.
Po jakimś czasie leniuchowania ruszyliśmy dalej. Ale ja nie bardzo miałam wenę na fotografowanie w pełnym słońcu. Na dodatek telefonem, bo aparatu zapomniałam. A jednak wolę aparat. Zresztą zajęci byliśmy rozmową i tak było dobrze.
Wrócę jeszcze na moment do Stawu Dębowego, bo jest przy nim bardzo pomysłowa ceglana konstrukcja.
Kiedyś robiłam jej zdjęcia z zewnątrz, może znajdę i wstawię, jeśli się zmobilizuję, żeby opracować jakąś archiwalną relację. A tym razem zdjęcie od środka.
No i tym razem to tyle z Wojsławic.
- Daria_Eliza
- Zadomowiony
- Posty: 1774
- Rejestracja: 21 wrz 2017, 12:55
- Lokalizacja: Małopolska, ale sercem w Lubelskim
Re: Arboretum w Wojsławicach
Janeczko, to był w ogóle piękny czas na podróż. Temperatura dla mnie idealna. A drzewa owocowe kwitły wszędzie, w każdym miasteczku i wsi. Jak to dobrze, że ktoś je kiedyś posadził.
- klarysa
- Zadomowiony
- Posty: 7564
- Rejestracja: 21 mar 2017, 7:23
Re: Arboretum w Wojsławicach
Dario, dziękuję za możliwość spaceru po arboretum.
Od dawna jest na liście miejsc, które odwiedzę. Kiedyś....
Od dawna jest na liście miejsc, które odwiedzę. Kiedyś....
Justyna
"Słowa są jak klucze, tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł"
Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.2 - aktualna
Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.1
Za miedzą
"Słowa są jak klucze, tylko dobrze dobrane potrafią otworzyć czyjeś serce i umysł"
Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.2 - aktualna
Rozczochrany...W domu i w zagrodzie cz.1
Za miedzą
- edulkot
- Zadomowiony
- Posty: 9119
- Rejestracja: 10 mar 2017, 13:08
- Lokalizacja: Ruda Śląska
Re: Arboretum w Wojsławicach
Dario dziękuję za relacje, taki ogrom drzew owocowych w rozkwicie robi wrażenie, zdiwił mbie ten Staw Dębowy bo żadnego stawu w środku nie widziałam, dlatego prosiłabym o te archiwalne zdjęcia, może go sobie wyobrażę.
"Pamiętajcie o ogrodach, przecież stamtąd przyszliście,
W żar epoki użyczą wam chłodu, tylko drzewa, tylko liście." - J. Kofta
Majka
Zmiany wokół domku
W żar epoki użyczą wam chłodu, tylko drzewa, tylko liście." - J. Kofta
Majka
Zmiany wokół domku
- zielonajagoda
- Zadomowiony
- Posty: 1531
- Rejestracja: 25 lip 2020, 9:48
- Lokalizacja: Opolszczyzna
- Kontakt:
Re: Arboretum w Wojsławicach
Dzięki Dario, widzę że pierwsze rodki kwitną, to już czas podjechać i pospacerować, ale wybiorę się w powszedni dzień, mniej ludzi i spokojniej. Ja zdecydowanie wolę starą część arboretum, ale po nowej też spaceruję, tyle że tych hektarów schodzić się nie da. Jest jakaś wystawa w galerii?
- survivor26
- Administrator
- Posty: 22556
- Rejestracja: 06 mar 2017, 9:20
- Lokalizacja: DLW
Re: Arboretum w Wojsławicach
Dzięki za pokazanie tego, na co czaję się od wielu lat, ale zawsze termin nie pasuje